Uspokajanie umysłu, czy to brak myśli?
„Wielkim krokiem naprzód w drodze do odzyskania własnego życia jest uświadomienie sobie, że nasze myśli, bez względu na ich treść – na to, czy są dobre, czy złe, ładne czy brzydkie – nie są nami.
Nie musimy im wierzyć. Nie musimy ich nawet uważać za swoje. Możemy po prostu rozpoznać je jako myśli, jako zdarzenia w polu świadomości, zdarzenia, które powstają i przemijają błyskawicznie, które czasami niosą jakiś wgląd, a czasami ogromny ładunek emocjonalny i mogą wywierać wpływ na nasze życie, dobry albo zły w zależności od naszego do nich stosunku.
z: “Praktyka Uważności dla Początkujących”
Jon Kabat-Zinn
Uspokajanie umysłu wielu osobom kojarzy się z brakiem myślenia. W praktyce uważności nie dążymy do pozbycia się, wyłączenia myśli. To nie jest możliwe, a podejmując trening z takim nastawieniem wywołujemy odwrotny skutek, nasilamy myślenie. Uczymy się obserwować myśli, tak jak zewnętrzne zjawiska.
Możemy porównać umysł do niespokojnego motyla. Albo umysł do nieba, a nasze myśli do obłoków przepływających przez jego bezkres. Dajemy umysłowi oparcie, metaforycznie coś czym motyl może przez chwilę się zatrzymać, usiąść.
Uspokojenie umysłu to pierwsza faza treningu, uwaga spoczywa wtedy na oddechu i regulacji jego rytmu. Umysł jest aktywny, nie tłumimy myśli. Pozwalamy po prostu myślom przepływać. Nie musi gonić za każdą pojawiającą się myślą, rozwijać całego toku myślenia.
Jednocześnie zachowujemy otwartą postawę, nieważne ile razy zaangażujemy się w myśli, ważne jest to, że zauważamy i wracamy uwagą do oddechu. Nie musimy się oceniać, sprawdzać czy mi to dobrze idzie. Ocenianie to także myślenie 🙂
Nie dążymy też do osiągnięcia jakiegoś szczególnego stanu, nie oczekujemy relaksu, oświecenia czy mistycznych doświadczeń. Wystarczy miarowy oddech, a gdy zauważamy, że się rozpraszamy, powrót do kojącego rytmu oddechu. To jest sercem tej części praktyki.
Od tego ćwiczenia uspokajanie umysłu zaczynamy trening mindfulness
Więcej o uważności na blogu