Dziś pierwszy dzień wakacji
moja dziecięca część pamięta tą radość i poczucie beztroski. Jak fajnie było na dwa miesiące zapomnieć o szkole, cieszyć oczy zielenią, objadać się czereśniami i lodami, pływać w rzece.

Pamiętam też to odczucie ulgi mojej rodzicielskiej części, gdy zaczynały się wakacje moich dzieci.
Wreszcie bez porannego wstawania, odrabiania lekcji i uczenia się, tych wszystkich zajęć.
I choć ja dziś nie zaczynam wakacji, nie mam nawet zaplanowanego w tym roku wyjazdu, tak się ułożyło, to mam w sobie gotowość na więcej wakacyjnego luzu i wyrozumiałości dla siebie. Karmienia tej dziecięcej radości.
Dłuższych spacerów w lesie i nad rzeczkę, siedzenia wieczorami na tarasie i bujania się w hamaku, objadania czereśniami i lodami.
No i to jest też cudowny czas na poranną kawę w ogrodzie i medytację z dźwiękami ptaków w tle i szumem wiatru w liściach na mojej jabłoni.
A w tym wszystkim także na wakacyjne spotkania kursu uważności w niedzielne przedpołudnia, które od kilku lat uzupełniają mój letni czas.
Nie zabraknie też otwartej praktyki w niedzielne wieczory o 20.30
A Ty jakie masz plany na wakacje lub letni czas?
Dobrego lata dla dużych i małych 

Dorota